niedziela, 2 grudnia 2012

Success

Autor: wisienka. | Data: 12 kwietnia 2012r. | Godzina: 17:57

Hej Wam! ;* Wybaczcie mi, że trochę długo mnie tu nie było, ale musiałam odpocząć od ONET'u. No wkurzył mnie po prostu! Niedodające się notki i komentarze, zawieszania... Mam dość! Czasami chciałabym uciec z tym blogiem gdzie indziej, ale jednak nie. Znalazłam swoje blogowe miejsce i nie mam zamiaru go narazie zmieniać. Amen.
Święta minęły mi bardzo... nudnie. W niedzielę ani ja nie byłam nigdzie, ani nikt u mnie nie był. Tak o przesiedziałam i jakoś było. W dyngusa przyjechała moja chrzestna matka. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, ale również jakiegoś znaczącego szału nie było. Ogółem byłam całkiem szczęśliwa, że święta się skończyły. Szkoda, że wraz z nimi również sałatka jarzynowa i chrzanowa, ale no...
Ze Sławkiem wymieniliśmy się życzeniami. Zresztą podobnie jak na Boże Narodzenie. Ta nasza pseudoprzyjaźń trochę mnie męczy, ale przynajmniej nie drzemy kotów. To najważniejsze. No i utrzymujemy jakikolwiek kontakt. To nasze 'cześć. co tam?' i wymiana uśmiechów od czasu do czasu... A gdyby pojawiła się nadzieja powrotu, to ja pewnie dałabym mu szansę. Coś mnie dalej do niego ciągnie... Nie, dobra, kończę! Nie będę o tym dzisiaj pisała, bo tak coś czuję, że źle by się to skończyło.
Wielki Czwartek, Wielki Piątek minęły mi na przygotowaniach do świąt. W Wielką Sobotę poszłam sobie rano ze święconką, a później jakoś dzień przetrwałam. Także tutaj nie ma o czym pisać w sumie. ^^
Sprawa z Andrzejem ucichła narazie i w sumie dobrze. Mam nadzieję, że nagle głupawka Łukasza nie napadnie. Nie, na pewno nie. Wdech, wydech, wdech, wydech... I żyje mi się lepiej.
We wtorek 'odpoczęłam', a we środę z trudem wstałam do szkoły. Było dość luźno, bo po świętach wszyscy śpiący. Dzisiaj też na luzie, a jutro robimy sobie siedmioosobową, zbiorową, legalną labę.
Otóż w I LO jest jutro 'dzień otwarty'. Wczoraj poszła o to zadyma w szkole, bo historyczka zaczęła się pluć, że to dla nas strata czasu i, że ona nas w żaden sposób nie rozumie po co tam jedziemy. Ona nic nie rozumie także jej kolejne zdziwienie wcale mnie nie dziwi. -,- W każdym razie Janek poleciał do dyra zapytać się czy możemy jechać. No miałam ochotę mu strzelić w mordę, bo po co w ogóle to pytanie? Wsiadasz, jedziesz i haj aj-waj! Ale dyrektor dał nam przepustkę i na dodatek mamy od razu usprawiedliwione godziny. Szok i to na dodatek pozytywny. ^^ Jutro w I LO jest też nagrodzenie laureatów i wyróżnionych w Powiatowym Konkursie Humanistycznym dla III klas gimnazjum. I tu muszę się Wam pochwalić iż zdobyłam 3 miejsce. Czytałam te wyniki 10 razy, bo nie mogłam uwierzyć w to, co widzą moje oczy, ale wreszcie to do mnie dotarło. Czyli dodatkowe punkty do rekrutacji do I LO już mam. Milutko. --, Poza tym od nas ze szkoły jeszcze Janek zajął 9 miejsce, a Afik i Olka niestety nie wdarły się do 10... ;/ Po tych wszystkich uroczystościach (nagrodzenie dopiero o 12:15...) zostaję jeszcze na jakąś godzinkę w J. Muszę udać się do elektronicznego. Dlaczego? Dobra, nie śmiejcie się, założyłam konto na ising.pl. Będę męczyć ludzi swoim wokalem. xD Tylko mi trzeba mikrofon! No i właśnie po to tam idę. ^^ Później wieczorkiem mam jeszcze spotkanie do bierzmowania. Przeczuwając przyszłość coś czuję, że dostaniemy krzyże (wnioskuję to po tym, że Sz. już je dostały). xD
Zaczęłam się zastanawiać nad świadkiem do bierzmowania. Typuję ciocię Wiolę, babcia mówi, że wypada zaprosić ciocię Basię. A ja muszę kogoś wybrać na już! I chyba jednak wezmę ciocię Wiolę, bo bliżej mieszka. xD
Uświadamiając sobie, że 17 kwietnia jadę na konkurs chemiczno-ekologiczny, za 12 dni piszemy testy, a 27 kwietnia jadę na Wojewódzki Konkurs Pieśni Patriotycznej i Żołnierskiej do Rzeszowa, to mam ochotę się powiesić. Ale dam radę. ^^
Aktualnie ściągają mi się odcinki 'Pamiętników Wampirów', a ja kończę to marudzenie, bo najwyższy czas. :D Pa, Dzióbki. ;*

Wtf, tak w ogóle!?

Autor: wisienka. | Data: 4 kwietnia 2012r. | Godzina: 19:03

Hej. Dlaczego zawsze ja muszę się wplątać w takie beznadziejne sytuacje? Dlaczego?! Tylko ja jestem tak beznadziejnie głupia, żeby do tego doprowadzić... Ale po kolei.
Dobrze wiecie, że darzę uczuciem pewnego pana imieniem Andrzej. On oczywiście o tym nie wie, a ja zwierzyłam się tylko Afikowi i Jasi. Pewnego dnia, kiedy rozmawiałam z Łukaszem sypnęło mi się na ten temat również jemu. Doradził mi coś (męska rada 'pod chłopaka' zawsze się przyda) i powiedział, że zawsze mogę na niego liczyć. Tak, ten sam Łukasz, który mi na feriach wyznał, że chciałby mnie pocałować. Tak, z tego co wiem dalej tego chce i nawet o tym śni (!), ale wie, że z mojego punktu widzenia nie ma co liczyć na więcej niż jest czyli przyjaźń. Przynajmniej na razie. Ale wróćmy do tematu. Więc pisałam z Łukaszem w niedziele. Taka normalna przyjacielska rozmowa. Wczoraj Kaśka powiedziała mi, że w przedwczorajszej rozmowie z nią Łukasz coś o mnie wspominał. Więc napisałam do niego. Pisaliśmy sobie ot tak na przerwach i lekcjach. A, że wczoraj szóstoklasiści pisali testy, to mieliśmy dość spoko atmosferę w szkole. Hala była zamknięta łącznie z nowym skrzydłem, a nauczyciele w większości przeziębieni, więc nie mieli ochoty nas pytać ani robić kartkówek. Ogólnie luzik. Na angielskim spisałam się z Łukaszem coś o Andrzeju. Łukasz powiedział, że Andrzeja to ja powinnam zaprosić. W żartach napisałam mu, żeby sam mu to napisał. Powiedział, żebym dała numer Andrzeja to coś napisze. Odmówiłam, bo wiem, co by mu napisał. Jednak Łukasz powiedział, że i tak ten numer zdobędzie i, że mam czas do dzisiaj, żeby powiedzieć Andrzejowi, co do niego czuję. W przeciwnym wypadku zrobi to właśnie Łukasz. Zonk. Moje prośby, żeby się wstrzymał nic nie wskórały. Od razu powiadomiłam klasę, żeby nikt nie dawał Łukaszowi numeru Andrzeja. Dziewczyny nie pytały o powód więc wyszło to na luzie, a chłopakom wykręciłam się jakimś zakładem. Tak, ostatnio jestem w tym dobra - kłamstwo na zawołanie. Ścieszona odetchnęłam z ulgą. I wszystko byłoby cacy, gdyby moja tempa głowa pomyślała, że Andrzej myśli. Rozkminił, że coś jest nie tego i, że to chodzi o niego, a swoją zaciętą esemesową rozmowę prowadzę z Łukaszem W drodze do domu jeszcze podpytał Afika o szczegóły, a ta oczywiście wszystko potwierdziła. Andrzej napisał esa do Owsika, żeby ten dał jego numer Łukaszowi. No super.
Byłam w ciemnej dupie. Nic już nie mogłam zrobić. Sam Andrzej zadecydował, że chce wiedzieć, co ma mu do powiedzenia Łukasz. Ja tego Andrzejowi nie powiem. Boję się. Tak ja się boję. Ta sama pyskata szesnastolatka, która nie boi się przeciwstawić nauczycielom, która zawsze ma swoje zdanie nawet gdyby było sprzeczne z opinią większości, która nie boi się występów muzycznych i aktorskich przed publicznością w sprawach sercowych wymięka. Boję się, że mogę stracić przyjaciela. A nawet dwóch, bo zagroziłam Łukaszowi, że jeżeli przez jego wiadomości runie moje przyjaźń z Andrzejem, to runie też ta z Łukaszem. Wiem, że mogę zyskać, wiem, że może być tak jak dawniej, ale wiem, że mogę bardzo dużo stracić. Czuję i widzę, że nie jestem Andrzejowi obojętna, ale nie wiem na sto, co on do mnie czuje. Z jednej strony w sumie dobrze, że Andrzej się dowie o moich uczuciach, ale na litość, nie od Łukasza!! Ale ja sama... Chyba nie znajdę tyle odwagi, żeby mu to powiedzieć. ;x No sami przyznacie, że tylko ja mogłam się wplątać w tak beznadziejną sytuację.
Wkurza mnie też to, że to inni decydują kto co będzie wiedział. Wiem, że chcą dobrze, ale ich 'dobrze' może zaszkodzić, a tego nie chcę. Nie wiem już sama... Pogubiłam się.
To był dla mnie zły dzień. Do tego jeszcze jestem przeziębiona. Chciałam, żeby  to wszystko się już wreszcie skończyło. Chciałam mieć jasną sytuację i święty spokój!
Jakoś przespałam noc, a rano zmusiłam się do ostatniego już wyjścia do szkoły przed świętami. Pominę może fakt, że z samego rana wkurzyła mnie Pikawa i o mały włos nie spóźniłam się na autobus. A później w szkole podczas dużej przerwy pewna gówniara z czwartej podstawówki próbowała mnie obrazić. Trudno, jej błąd. Mnie to jakoś nie ruszyło. -,- W szkole na widok Andrzeja zrobiło mi się równocześnie miło i niedobrze. Nie wiedziałam czy Łukasz już mu cokolwiek powiedział, czy nie. Ale od Kaśki dowiedziałam się, że pisała z Łukaszem i mówił jej coś na temat mnie i... Oczami wskazała na Andrzeja. To był mój mentalny koniec. Boże, powiedzieć coś takiego Kaśce... To było dla mnie nie do pojęcia! Zdrada tajemnicy powierzonej w zaufaniu. I to właśnie Kaśce! Tej, która też 'ma ochotę' na Andrzeja. Natychmiast napisałam do Łukasza i równocześnie zaczęłam przeprowadzać wywiad z Kaśką. Odetchnęłam z ulgą, gdy po kilku pytaniach miałam już pewność, że Łukasz się nie wygadał. Knuje tylko z Kaśką spisek. Ba, co więcej Łukasz przemyślał ten swój szantaż i to, co może stracić i uznał, że bardziej skuteczny będzie jego drugi plan. Plan, który brzmi mniej więcej tak: ja i Andrzej & Łukasz i Kaśka & w porywach Afik i Paweł na leśniczówce u nas -> spotkanie i każda para zostaje sama. No wyśmienicie. Ja nie mówię, że to jest złe, ale... No dobra, to w sumie dobry pomysł. xD Co jeszcze ciekawe, Kaśka również chce mnie 'spiknąć' z Andrzejem. Wtf? Ja jestem w stanie wszystko zrozumieć, ale nieznająca szczegółów Kaśka, jej mania na punkcie Andrzeja (mam oczy...), a teraz taka nagła zmiana frontu? Nie, no nie ogarnę tego świata chyba nigdy. Ale przyznam, że zapowiada się ciekawie...

Sweet sixteen.

Autor: wisienka. | Data: 31 marca 2012r. | Godzina: 17:34

Hej. ;) Wybaczcie, że robię takie przerwy w blogowaniu, ale wiecie jak to czasem bywa. A to ładna pogoda, a to leń, a to nauka... Ale nigdy ani o blogu, ani o Was nie zapominam. ;) Zacznę od tego, że bardzo dziękuję autorce bloga juleczka-julita za prezent. <3
23 marca skończyłam 16 lat. Imprezy nie było. Uznałam, że to nie ma sensu. Zachowam imprezowanie na osiemnastkę. ^^
W piątek byłam na jedynym dniu rekolekcji. Nudy, nudy, nudy + dziwny rekolekcjonista. Opowiadał nam o jakiś smokach i często zacinała mu się płyta. Ale nic, jakoś przeżyłam. Po południu wpadła Jasia na moje urodziny. Dostałam od niej pluszową, czerwoną poduszkę w kształcie serca "LOVE" (zobacz) i torebkę (zobacz). Poszłyśmy na spacer, a później oglądałyśmy 'Pamiętniki Wampirów'. Pomijając fakt, że później myślałam, że padnę jak wracałam sama koło tych krzaczorów, w ciemnościach i wydawało mi się, że ktoś za mną idzie, było genialnie. xD Nie ma to jak urojenia. ^^
Dziewczyny opowiadały mi, że mam szczęście iż nie było mnie na wcześniejszych dniach rekolekcji. Podobno naszego katechetę strasznie nosiło w co bardzo łatwo uwierzyć. Jego zawsze nosi. Cóż, taki jego porąbany charakterek.
W sobotę wpadły Afik z Kasią. Dostałam na urodziny naszyjnik (zobacz) i pierścionek (zobacz). Posiedziałyśmy, pogadałyśmy, zachowywałyśmy się jak dzieci i było miło. ;)
Razem z Jasią zamówiłyśmy sobie pierścionek a Avon'u (zobacz).
Usilnie próbuję sobie przypomnieć jakieś istotne dla mojego życia fakty minionego tygodnia, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Zepsuła się pogoda niestety, ale mam nadzieję, że szybko wróci do wiosennej. Poza tym? Hmmm... We środę byłam na konkursie polonistycznym. Napisałam wszystko, a co będzie to się dopiero okaże.
We czwartek u nas był dzień spowiedzi. Zapamiętam sobie tego księdza do końca życia. Tak mi dobitnie pojechał po moim życiu jakbym co najmniej kogoś zabiła. Nie lubię takich spowiedzi. Na dodatek chwile zastanawiałam się czy w ogóle moje grzechy zostały odpuszczone, bo nie powiedział na ten temat ani słowa. -,-
W piątek porąbany sprawdzian z religii i latające zeszyty na kółku z fizy + po wf'ie widok Grześka w samych bokserkach. xD Ludzie, niech oni zamykają drzwi do swojej szatni albo przynajmniej niech się w przejściu nie przebierają. Przynajmniej niektórzy. xD
W szkole jak to w szkole. W sumie nauczyciele bardziej przejmują się naszym egzaminem gimnazjalnym niż my. Przeraża mnie trochę myśl, że to już niedługo, ale co mam zrobić? Jakoś to będzie. ^^ Uczę się tego, co powtarzamy w szkole. Nie przesiaduję nad książkami nie wiadomo ile. Ani mi się nie chce, ani nie uważam, że jakoś nauka 'wszystkiego na kupę' przyniesie szałowe sukcesy. Jakoś to będzie...
Już niedługo święta. Fajnie nawet. Ale żeby jakiś szał był to też nie powiem. W poniedziałek jadę na konkurs recytatorski, a później tylko wtorek, środa i wolne. Zaraz po świętach muszę kupić sobie 'strój na testy' tj. żakiet i czarne spodnie chyba, że jakaś spódnica wyjątkowo wpadnie mi w oko. Białą bluzkę mam więc czad. Widziałam za to zarąbiste czarne szpilki. <3 I tak coś czuję, że je kupię. --,
Maniakalnie oglądam 'Pamiętniki Wampirów', mam totalnego hopla na punkcie Ian'a Somerhalder'a, zaczytuję się w tomie 1 'Księgi wszystkich dusz' i jakoś mi to życie mija. ;>
Kończę to przynudzanie. Bye, Skarby. ;*

Wiosennie

Autor: wisienka. | Data: 21 marca 2012r. | Godzina: 17:00

Hej! Wiem, że dawno nie pisałam, ale praktycznie nie było o czym.
Otóż nareszcie mamy wiosnę. Mimo tego, że pogoda jeszcze nie jest ustabilizowana, pochowałam do szafy zimowe kurtki i buty. Pora w całości przywitać piękną porę roku - wiosnę.
Na spotkaniu w sobotę było bardzo, hmm... To w ogóle było spotkanie? Otóż ksiądz, jak się okazało, zaprosił nas na chrzest bliźniaków. Nas i drugą klasę podstawówki. Chciał nam pokazać trzy najważniejsze sakramenty: chrzest, bierzmowanie, Eucharystia. Nas, jako kandydatów do bierzmowania, powiadomił tylko, że bierzmowanie mamy 14 maja o godz. 18:30 w Sz. I w sumie tyle. Czyli luz. ^^ A na imię do bierzmowania wybrałam sobie imię Magdalena. xD
Wczoraj byliśmy na giełdzie szkół w 'chemiku'. Wiecie, wszystkiego po ful i nie wiadomo czego się czepić. Obeszłyśmy więc wszystko. Licea i technika. Pogadaliśmy sobie z uczniami z tych szkół, pytaliśmy się jak tam jest i w ogóle... Jedynie I LO potraktowało nas tak... Jak śmieci. Tak o 'weźcie sobie informatory i papa'. -,- Powiem, że zniechęciłam się do tej szkoły, ale dzisiaj już mi przeszło to zniechęcenie, a dlaczego, to do tego dojdę zaraz. Było fajnie. Goście z ZST do nas zarywali na wszelkie możliwe sposoby, dowiedziałam się, że gość od chemii z 'chemika' ma cudne oczy, że w 'ekonomiku' są ładni koledzy (dało się to zauważyć), że LO w K. oferuje zarąbisty program, a profil policyjno-strażacki tam wymiata, że w technikum w T. są bardzo fajni nauczyciele, itp. Ogólnie nieogarniaizm zupełny. Pozbierałam ulotki i w domu przeglądnęłam oferty. I szczerze już nie wiem gdzie mam iść, ale ok, przemyślę to jeszcze. ^^ Potem poszliśmy na pizzę do tivoli, ale pizza nam jakoś specjalnie nie smakowała tam. ;x Później byłam zła, bo okazało się, że w 'chemiku' był dzień otwarty, ale oczywiście nasza wychowawczyni nie spytała się całej klasy tylko Grześka. A on iść nie chciał i nie poszliśmy. No, pf, co to ma być? Mam ochotę go pieprznąć porządnie przez łeb. Kolejne wkurzenie to to, że wszyscy wiedzą najlepiej, co mnie interesuje, gdzie mam iść, co mam robić. Super, mogą sobie gadać. I tak nie pójdę tam gdzie oni chcą, tylko tam gdzie ja chcę. ;x Także szału tego dnia nie było jak widać...
Od dzisiaj do piątku mam rekolekcje. Jednak dzisiaj mnie na nich nie było, bo razem z Afikiem byłyśmy na konkursie z anglika w I LO. Po konkursie poszłyśmy oglądnąć szkołę i wkręciłyśmy się, no a tak na serio to miły pan uczący fizyki w tym LO nas zabrał, na pokaz obserwatorium astronomicznego. Ogólnie szkoła przypadła mi do gustu, nawet bardzo. xD Nauczyciele zresztą też. Wybieramy się tam zresztą 13 kwietnia na dzień otwarty. A co!
Jutro drugi konkurs w 'ekonomiku' także czadzik i kolejny dzień bez rekolekcji. Na rekolekcje idę tylko w piątek, a więc w dniu moich urodzin, żeby później już nie iść na 'drogę krzyżową', bo ma wpaść Jasia na moje urodziny. <3 W sobotę zapowiedziani są Afik, Kasia i Andrzejek. ;* Więcej nie ze względu m.in. na to, że mój dziadziu znowu jest w szpitalu i na żadne imprezy nie mam zbytniej ochoty. -,-
Dzisiejszy dialog z wychowawczynią:
'Wychowawczyni: Przepraszam, że tak pytam wprost, ale ty coś tego z Andrzejem?
Ja: Nie...
W: Aha, czyli tylko razem siedzicie, tak? Taka przyjaźń? Bo zawsze jak was widzę się zastanawiałam, co między wami jest, bo na przerwach Was tak nie widzę na osobności jak np. Mateusza z Patrycją... Ale Andrzej to fajny chłopak, no nie?
J: Tak, fajny.
W: No, to fajna taka przyjaźń...'
I dlaczego ja mam wrażenie, ze ona mi nie uwieżyła, na to, że my nie jesteśmy ze sobą? I chyba próbuje nas jednak coś tego... Jeju, śmiech na sali. xD Ale ja tam skrycie i tak Andrzeja kocham nad życie. <3 No dobra, kończę, bo znowu się rozmarzyłam. xD
Do napisania, pa. ;*

Raz, dwa w góre ręce!

Autor: wisienka. | Data: 13 marca 2012r. | Godzina: 17:42

Hej. <3 Od kilku dni prześladuje mnie piosenka Bednarka stąd się znalazła w tytule notki. Ogólnie rzecz biorąc piszę, bo mi się nudzi. Chyba nie macie mi tego za złe? --,
W sobotę rano byłam na projekcie, ale nic nadzwyczajnego się nie działo. Porozdzielałam tylko zadania dla grupy i ogłosiłam dobitnie Jankowi, że żadnych liter robić nie będę. To jest ten słynny bunt sekretarki szkoły. xD Po południu były u mnie Afik z Kaśką. W sumie jakoś specjalnie nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło, ale mi się nie nudziło przynajmniej. Stwierdziły, że pasuję do Sowy tj. Mateusza. Dziwne i ciekawe zarazem. xD Ale przynajmniej przypomniały mi się stare, dobre czasy, gdy grupa w składzie: ja, Mateusz i Łukasz była nierozłączna, a jedynym naszym problemem było to, w co się bawimy, kto ma łopatkę, a kto wiaderko. To były piękne czasy. <3
Wczoraj dowiedziałam się, że na tą grupową olimpiadę między przedmiotową do LO nr 2 jedziemy... Dzisiaj! No szkoda, że nam dopiero wczoraj powiedzieli. Może w ogóle trzeba nas było uświadomić dopiero dzisiaj rano! Zaiste zacna organizacja, Milordzie. -,- Ale daliśmy radę. Na mojej głowie była biologia i angielski, którym podzieliłyśmy się z Afikiem na pół. Po skonsultowaniu biologii z panią Sz. wyszło na to, że napisałam wszystko dobrze. Zdolna ze mnie dziewczyna jednak. xD Chemią zajął się Janek, a matmę ogarnialiśmy wspólnie. I git. Teraz czekamy na wyniki. ^^
Na wychowawczej zapoznaliśmy się z ofertami szkół. Otóż w J. nic mnie nie zainteresowało. Super po prostu, lepiej być nie mogło. ;x No ale jakoś coś wybiorę, jednakże szału nie ma. Do tego postanowiłam sobie w domu przeglądnąć oferty szkół na spokojnie. Z 'chemikiem' się zapoznałam, z 'ekonomikiem' też, ale oczywiście LO nr 1 na swojej zacnej stronie internetowej ma tylko burdel i bałagan, a profili nigdzie nie ma. Wreszcie nerwy mi puściły i zamknęłam tę stronę. Wrrr, foch na LO nr 1 po raz drugi! -,- Tekst matematycy: 'Marlena, chemik? może bez przesady...' Jakiej przesady? 'Chemik' to bardzo dobre technikum, więc wara mi od niego!
Wczoraj wykonałam pracę pt. 'Pociesz Andrzeja i spraw, żeby się uśmiechnął'. Udało mi się. Chcę Nobla! xD Nie no, akurat to to potrafię jak nikt inny. Zawsze mi się udaje, choć wczoraj po tej jedynce z histy było wyjątkowo ciężko, ale w końcu ja to ja. ;D
20 marca jest kiermasz szkół, ale ja mam zacne eliminacje do 'Wygraj Sukces' w D. więc mnie na nim nie będzie zapewne, a wielka szkoda. Może mi się uda pojechać, a jak nie, to Andrzej ma mi przywieźć wszystkie ulotki ze wszystkich szkół jakie tylko będą. Mówił, że nawiezie mi ich tyle, że będę przez cały rok miała czym w piecu palić. Aż się boję. xD
Wspominałam coś o rekolekcjach? No więc mamy rekolekcje od 21 do 23 marca, ale dwa dni rekolekcji mi odpadają, bo 21 marca mam konkurs z angielskiego w 1 LO, a 22 w 'ekonomiku' - też z angielskiego zresztą. Także zostaje tylko 23 - urodziny moje zacne, eueue. Pójdę jednak na ten jeden dzień rekolekcji, co będę w domu robić.
Uświadomiłam sobie, że jakbym poszła do 'chemika', to będę chodzić do szkoły ze Sławkiem. Nie mam komentarza na ten temat chwilowo, ale jak będę mieć, to napiszę. ;x
W sobotę mamy spotkanie do bierzmowania. Oby tylko wikary z Sz. do nas nie przyjechał. Najwyżej zwariuje jeszcze bardziej, bo przecież ludzie W. nie są do niego przyzwyczajeni. xD Ale jednak lepiej, żeby nie przyjeżdżał z tymi informacjami na temat bierzmowania. Nie mam zamiaru siedzieć dwóch godzin w kościele. Religia z nim mi w zupełności wystarcza. Nasz proboszcz spotkanie znacznie lepiej ogarnie. ^^ W końcu NASZ, więc wiadomo. xD
To na dzisiaj kończę. Pa. ;*

Terapia małżeńska

Autor: wisienka. | Data: 9 marca 2012r. | Godzina: 20:00

Hej Wam! ;* Ogólnie, to tak się zabierałam do tej notki wczoraj, ale wyszło, że jest dopiero dzisiaj. xD Ale jest i to jest najważniejsze.
Moja klasa jest ogólnie zajebista. Pierwszą rzeczą jest nasze zachowanie na lekcjach. Normalnie to by się nam za to należało porządne lanie jednak nauczyciele twierdzą, że jesteśmy najfajniejszą klasą i niech tak do końca pozostanie. A już niestety niedługo...
We wtorek ogólnie cały dzień było śmiesznie. Co prawda jedną rzeczą, z której wszyscy śmiali była moja odpowiedź na edukacji, bo swoim zdolnym trajkotaniem rozbawiłam klasę, ale i tak nic nie pobije odpowiedzi Macza z fizy:
"M: Soczewka skupiająca i...

F: No np. dziewczyna może cię roz...

M: Rozbierać...?

F: Nie! Jedziesz ulicą i widzisz bilbord z dziewczyną, która reklamuje bieliznę. Ona cię roz...

M: Rozgrzewa...?
F: To może też, ale ona cię roz...
M: Rozmierza...?
F: Nie! No pomyśl!M: Ale to nie jest tak łatwo to wypowiedzieć!
F: Rozprasza... Rozpraszająca. Soczewka rozpraszająca..."
xD
Za to później Macza wyrzuciliśmy z klasowej rodziny za donosicielstwo, gdyż poszedł po poradę do wikarego, a później do wychowawczyni i w ten oto sposób dowiedzieliśmy się od niej, że jeśli nie przestaniemy go tak traktować jak go traktujemy (czyli..? ja się np. do niego nie odzywam prawie wcale) obniży całej klasie zachowanie o stopień. ;x
We wtorek także byli u nas goście z I LO: Mateusz, Paweł i Julita. Byli, ponieważ mieli rekolekcje. Obalili mity o tym liceum i ogólnie pośmialiśmy z nimi. Normalnie jak w tamtym roku się zrobiło przez ten jeden dzień. :)
Miałam starce z ZUS-em, gdyż podobno zakończyłam naukę (taa, w marcu. -,-) i nie należy już mi się renta. Dopóki oczywiście nie przyniosę zaświadczenia, że się uczę. Także misja wykonana i zaświadczenie jest. Było się u sekretarki... Ale ten ZUS to już w ogóle bezsens. -,-
Chłopaki się fest postarali co do Dnia Kobiet i dostałyśmy róże oraz kolczyki. Ja dostałam według mnie najładniejsze. <3 Wybierał je Andrzej i powiedział, że: 'Takie Ci wybrałem. Zastanawiałem się jeszcze nad innymi, ale te były najładniejsze'. No to chyba mu zależało jak je wybierał, bo gdyby nie, to wziąłby pierwsze lepsze, nie? Dobra, wiem, głupieję. ^^ Ogólnie dzień The best. Na matmie Owsik powiedział, że 'małżeństwo się pokłóciło', a na pytanie nauczycielki, że 'czyli kto?' odpowiedział, że Marlena i Andrzej. A, że lekcja była dość luźna, to od razu z krzesłem przywędrował do nas Grzesiek i rozpoczął 'terapię małżeńską' . 'Pamiętaj, Ty tu rozdajesz karty. Wyżal się. Marleno, co takiego zrobiłaś Andrzejowi, że się do Ciebie nie odzywa i czego Andrzej Ci nie zrobił...'. Boże, normalnie ryczałam ze śmiechu. A matematyca, jak to matematyca oczywiście wszystko powiedziała wychowawczyni. Zresztą zapewne nie tylko jej. Czyli wiedzą o tym wszyscy nauczyciele, miodzio. -,- W każdym razie tekst wychowawczyni na angielskim 'No, widzę, że Marlena się już z Andrzejem pogodziła, bo siedzą razem'. Co ją to czy się pokłóciliśmy, czy nie? No w każdym razie już znam temat kolejnej wywiadówki. Boże, to będzie straszne. Może jednak tata się o niej nie dowie... + do tego dnia chyba 100 pytań typu 'chodzisz z Andrzejem', a w przypadku Agaty i Dyśki 'nie chciałabyś z nim chodzić? no ej, weź no...' Czadowo, jednakże nie miałabym nic przeciwko temu. <3
Wkurzyłam się na Janka, bo myśli, że jak jest już przewodniczącym to może wszystko. Tylko by się rządził. Teraz czepił się liter na tablicy samorządowej i 'rozkazał' mi zrobić inne. Odpowiedziałam mu, żeby zapomniał, bo te są dobre, a najwyżej jak chce, to niech je zrobi sam. Pff, praktycznie 3 miesiące do końca roku, a ja będę litery robić 'bo jaśnie wielmożny pan chce'. No, pewnie, już lecę. -,- 'Ja jestem redaktorem naczelnym gazetki i tekstów pisał do niej nie będę', a ja jestem zastępcą redaktora naczelnego i muszę pisać. No tak racja, przecież ja nie jestem Jankiem... -,-  Święta krowa się znalazła. Wrrr! ;O
Dzisiaj już totalny luz. Wynudziłam się za wszystkie czasy. W sumie jedyne, co zrobiłam, to notatka na polskim i siatka na wf'ie. Milutko. Przyszły tydzień raczej na luzie.^^
Myślałam, że jutro pokibicuję mentalnie Andrzejowi na jego zawodach karate w Wa-wie jednakże poinformował mnie dzisiaj, że nie jedzie. Szkoda. Za to pokibicuje mu za tydzień na Mistrzostwach Polski Południowej. xD
To na dziś zakończę. Pa. ;*

Smocze opowieści

Autor: wisienka. | Data: 3 marca 2012r. | Godzina: 17:50

Hej. Miałam napisać wczoraj, ale w piękny sposób pod sam koniec notki wyłączył mi się komputer i jej nie napisałam. Zdenerwowałam się.
Na samym wstępie chciałabym poruszyć problem długości moich notek. Otóż, ja tego nie kontroluję. Chcę tu opisywać moje życie, a że z natury jestem rozgadaną osobą to i na blogu jest tego wszystkiego dużo. Postaram się pisać krócej, ale niczego nie obiecuję. :)
We środę nasze przedstawienie projektu. Było dobrze. Tylko dziewczyny z kartkami wyszły w połowie prezentacji z Wa-wy. -.-' Poza tym dużo śmiechu z powodu testów typu: 'zatykamy dziurę' lub 'bez problemu przechodzi przez otwór'. xD
Niemiłą niespodzianką tego dnia była kartkówka z geografii. Ja nie wiem skąd ona ją wzięła. Napisałam, ale szału to czuję, że nie będzie. Zobaczymy.
Moja 'kochana' wychowawczyni już chyba po raz setny pytała się Gabi czy chodzę z Andrzejem. Gabi zapytała się jej skąd to pytanie, a ona, że 'bo z nim siedzę'. No tak, to rzeczywiście powód. Czyli w takim razie Justyna chodzi z Olą? Ghrr, nawet jakbym chodziła z nim, to co jej do tego? Nie mogę tej ciekawości nauczycieli. -.-'
Film 'Syzyfowe prace' mnie nie powalił, ale nie było tak źle. Przynajmniej przepadło dwa polskie. Tylko, że przez gaduły musieliśmy napisać recenzję. Taa, chwilami mam ochotę ich powiesić.
Czwartek pod znakiem śmiechu. Szczególnie na chemii. Mateusz sypał zboczonymi kawałami przez całą lekcję, a my umieraliśmy ze śmiechu. Pani tylko podsumowała, że współczuje jego rodzinie z nim mieszkać. xD Wieczorem zaś było bardzo ciekawie w kościele. Otóż spowiedź, daje księdzu indeks, a ktoś [tu czytaj, że Sławek] czekający w kolejce zamiast już klękać siedzi i wgapia się tępym wzrokiem prosto na mnie. Speszyło mnie to troszeczkę, ale nie popatrzyłam mu w oczy, choć mnie korciło. Trochę żałuję. Dobra, wiem, głupia jestem. ^^
W piątek dostaliśmy na religii od księdza cztery kartki z KKK o bierzmowaniu i polecenie, że mamy to w parach streścić oraz nauczyć się tego, gdyż będzie sprawdzian. Problem nr 1 - tego w żaden sposób streścić nie idzie, problem nr 2 - nic z tego nie kapuję. Cztery kartki, Boże, ten ksiądz już totalnie zgłupiał. ;x
Agata przyniosła mi zamówione kolczyki w kształcie wiśni (jak na wisienkę przystało, eueueue) i pierścionek, który z Jasią mamy taki sam. :D
Moja 'eks teściowa', którą wczoraj spotkałam idealnie przed kościołem i dzisiaj, bo sprzedawała w sklepie (moje modlitwy nie zostały wysłuchane) chyba dalej pamięta o tych walentynkach. Nienawidzę jak ktoś się patrzy na mnie takim wilczym wzrokiem. Czuję się po prostu źle, a przecież nic jej nie zrobiłam! ;x
Chłopaki powiedzieli nam, że na Dzień Kobiet kupią nam wibratory. No suuuper... Już się cieszę. -.-'
Wkurza mnie rodzina, bo oczywiście padło hasło 'technikum' i babcia musiała to przedyskutować z ciocią. Oczywiście teksty typu 'idź do liceum, nie do technikum' się rozpoczęły. Nie skreśliłam ani liceum, ani technikum. Muszę to jeszcze przemyśleć. Zresztą pójdę tam, gdzie JA będę CHCIAŁA i im NIC do tego. ;O
Powiększy mi się na jesień rodzina o nowego kuzyna bądź kuzynkę. Normalnie uwielbiam takie momenty. <333
Wreszcie marzec i nowe seriale w telewizji. Tylko mi żal 'rodzinki.pl'. Ja wolę 'rodzinkę', a nie jakieś 'ja to mam szczęście'! ;/ Dzisiaj zaś seans z 'Komisarzem Aleksem', choć ja swój wzrok będę skupiać nie tyle na psie, co na Kubie Wesołowskim. <3
I końcowe odliczanie do urodzin. 20 dni. :)
Nadchodzący tydzień to jeden wielki sprawdzian. Nauczyciele są bez serca.
Miało być krótko, wyszło jak zawsze... Wiedziałam, że tak będzie. -.-'
To pa. ;*